sobota, września 16, 2006

hołm słit hołm

dzisiaj przyjechałem na weekend do gorzowa - rannym pociągiem - w poniedziałek wracam, byłem u Olci, być może ostatni raz przed tym jak wyjedzie do wrocławia, potem spotkałem się z Anią Moskwą z którą nie widziałem się rok , potem spotkaliśmy się z Magdą, pospacerowaliśmy po promenadzie, wypiliśmy cherbatke u mnie - potem odwiozłem ją samochodem, przed chwilą wruciłem , ....
....
... ledwo - jakiś pierdolnięty kierowca tira chyba nie zauważył, że na rondzie na końcu aleii odrodzenia jest zmiana organizacji ruchu (bo znaków jest tak naupakowane, że trzeba ich nie chceć widzieć, żeby tego nei zauważyć) - wjeżdżam spokojnie na rondo - za mną tir inny - patrze, a przede mną też, tyle, że jedzie w moją strone - zgłupiałem, pomyslałem, że może to ja sie coś pomyliłem, na szczęście odruchowo zjechałem w niewielkie wolne miejsce - tir sobie przejechał a ja tylko psioczyłem, że nie było delikatnej czołówki (na szczęście jechał powoli - ja jako, że to dośc niewygodne miejsce aktualnie - też, więc przy załozeniu chamowania obydwu stron względna prędkość mogłaby wynieść nawet ponizej 20km/h )- mama miałaby wyremontowany wuzek, a kierowca rajdowca zapewne straciłby możliwość prowadzenia pojazdów ciężarowych.

Dojechałem bezpiecznie.

Ide spać.

Brak komentarzy: